Krzysztof Krzyżewski
- głos solowy
- w orkiestrze od 2011 roku
Muzyka
Od kiedy pamiętam, tata grał na trąbce, na gitarze, miał zespół weselny. Pierwszym moim instrumentem był klarnet.
Przed koncertem
Muszę trochę wypocząć, ponieważ rano jest dosyć intensywna próba. Później staram się już nie myśleć o samym koncercie, tylko znaleźć w sobie odrobinę spokoju. Ping-pong też jest wskazany, akurat mamy stół na górze i jest to strzał w dziesiątkę.
Koncerty
Koncerty zapadające w pamięć to te, które albo spektakularnie nie wyszły, a takich nie pamiętam, albo te, które spektakularnie wyszły. Te, które dobrze pamiętam, wiążą się z osobami wybitnych dyrygentów, którzy tutaj często się pojawiają. Są to osoby, które poza nutami potrafią wskrzesić coś więcej, dodatkową energię, potrafią stworzyć atmosferę. Właśnie ona pozostaje w pamięci najdłużej. Wykonanie koncertu, problemy, które wiążą się z pracą, jakieś emocje, które towarzyszą w danej chwili przemijają – tylko aura pozostaje.
Od kiedy pamiętam, tata grał na trąbce, na gitarze, miał zespół weselny. Pierwszym moim instrumentem był klarnet.
Przed koncertem
Muszę trochę wypocząć, ponieważ rano jest dosyć intensywna próba. Później staram się już nie myśleć o samym koncercie, tylko znaleźć w sobie odrobinę spokoju. Ping-pong też jest wskazany, akurat mamy stół na górze i jest to strzał w dziesiątkę.
Koncerty
Koncerty zapadające w pamięć to te, które albo spektakularnie nie wyszły, a takich nie pamiętam, albo te, które spektakularnie wyszły. Te, które dobrze pamiętam, wiążą się z osobami wybitnych dyrygentów, którzy tutaj często się pojawiają. Są to osoby, które poza nutami potrafią wskrzesić coś więcej, dodatkową energię, potrafią stworzyć atmosferę. Właśnie ona pozostaje w pamięci najdłużej. Wykonanie koncertu, problemy, które wiążą się z pracą, jakieś emocje, które towarzyszą w danej chwili przemijają – tylko aura pozostaje.
Krzysztof Krzyżewski, fot. Kamila Kozioł