Jacek Tomczak
- głos solowy
- w orkiestrze od 1992 roku
Mistrzowie
Niezrównanym filozofem wiolonczelowym jest Mstisław Rostropowicz, ale nie skupiam się tylko na nim. Bardzo lubię również Jacqueline du Pré, Natalię Gutman, a ze współczesnych instrumentalistów bardzo cenię Narka Hakhnazaryana, który tutaj gościł, i Sola Gabetta. Hakhnazaryan to jest drugi filozof obok Rostropowicza, cudownie buduje frazę i ma piękny dźwięk. Koncertowo Rostropowicz we wszystkim jest świetny, ale w Dvořáku w koncercie z Herbertem von Karajanem był nieoceniony i niedościgniony. Gutman bardzo lubię w wersji kameralnej, na przykład w Schumanie, pięknie buduje frazy. Swiatosław Richter powiedział o niej, że tak muzykalnego człowieka jeszcze w życiu nie spotkał.
Niezapomniane koncerty
Pamiętam wizytę wspaniałej wiolonczelistki Natalii Gutman w poprzedniej siedzibie Filharmonii. To moja idolka, dlatego bardzo miło wspominam to spotkanie. Z ogromnym podziwem wracam do „Traviaty” z Aleksandrą Kurzak. Tak zaśpiewanej „Traviaty” nigdy na żywo nie słyszałem, to było obłędne, miałem dreszcze, a rzadko je miewam. Nie mogę nie wspomnieć o moim kochanym wiolonczeliście Narku Hakhnazaryanie, który w nowej siedzibie Filharmonii był dwa razy. Za pierwszym razem grał wariacje rokoko i nokturny Czajkowskiego. Te koncerty zapadły mi w pamięć najbardziej.
Niezrównanym filozofem wiolonczelowym jest Mstisław Rostropowicz, ale nie skupiam się tylko na nim. Bardzo lubię również Jacqueline du Pré, Natalię Gutman, a ze współczesnych instrumentalistów bardzo cenię Narka Hakhnazaryana, który tutaj gościł, i Sola Gabetta. Hakhnazaryan to jest drugi filozof obok Rostropowicza, cudownie buduje frazę i ma piękny dźwięk. Koncertowo Rostropowicz we wszystkim jest świetny, ale w Dvořáku w koncercie z Herbertem von Karajanem był nieoceniony i niedościgniony. Gutman bardzo lubię w wersji kameralnej, na przykład w Schumanie, pięknie buduje frazy. Swiatosław Richter powiedział o niej, że tak muzykalnego człowieka jeszcze w życiu nie spotkał.
Niezapomniane koncerty
Pamiętam wizytę wspaniałej wiolonczelistki Natalii Gutman w poprzedniej siedzibie Filharmonii. To moja idolka, dlatego bardzo miło wspominam to spotkanie. Z ogromnym podziwem wracam do „Traviaty” z Aleksandrą Kurzak. Tak zaśpiewanej „Traviaty” nigdy na żywo nie słyszałem, to było obłędne, miałem dreszcze, a rzadko je miewam. Nie mogę nie wspomnieć o moim kochanym wiolonczeliście Narku Hakhnazaryanie, który w nowej siedzibie Filharmonii był dwa razy. Za pierwszym razem grał wariacje rokoko i nokturny Czajkowskiego. Te koncerty zapadły mi w pamięć najbardziej.