Aleksandra Górska
- głos tutti
- w orkiestrze od 2002 roku
Muzyka
Ja się po prostu… urodziłam z muzyką, od małego ciągle śpiewałam, ale niestety wszyscy mieli tego dość. Mój talent muzyczny odkryto podczas konkursu śpiewania, w którym uczestniczyłam, będąc w wieku przedszkolnym. Ja sama nie rwałam się do tego występu, to moja siostra mnie do tego trochę przymusiła. Właśnie wówczas moim rodzicom zwrócono uwagę, że mam talent. Od szkoły muzycznej nie było odwrotu. Pierwszym instrumentem były skrzypce, choć muszę przyznać, że bardziej lubiłam śpiewać niż grać.
Mistrzowie
Bardzo lubiłam słuchać Jakuba Jakowicza, imponował mi, nie tylko pięknie grał, ale także z dźwiękiem niósł radość i zabawę. Podczas koncertów zawsze jakby tańczył ze skrzypcami, był niewiarygodny, bawił się instrumentem.
Niezapomniane koncerty
Dobrze wspominam koncerty z Maciejem Niesiołowskim. On się bawił muzyką. Mówił do nas tak: „proszę państwa, to jest koncert na wesoło, wszystkie chwyty dozwolone”, więc kontrabasiści na koncercie wyjęli naprawdę ogromny, kilkumetrowy smyczek i chcieli nim grać. Muzycy przygotowywali na te koncerty wiele niespodzianek, które wcześniej nie były uzgodnione z dyrygentem, on tylko patrzył i się śmiał, a publiczność świetnie bawiła się razem z nami.
Ja się po prostu… urodziłam z muzyką, od małego ciągle śpiewałam, ale niestety wszyscy mieli tego dość. Mój talent muzyczny odkryto podczas konkursu śpiewania, w którym uczestniczyłam, będąc w wieku przedszkolnym. Ja sama nie rwałam się do tego występu, to moja siostra mnie do tego trochę przymusiła. Właśnie wówczas moim rodzicom zwrócono uwagę, że mam talent. Od szkoły muzycznej nie było odwrotu. Pierwszym instrumentem były skrzypce, choć muszę przyznać, że bardziej lubiłam śpiewać niż grać.
Mistrzowie
Bardzo lubiłam słuchać Jakuba Jakowicza, imponował mi, nie tylko pięknie grał, ale także z dźwiękiem niósł radość i zabawę. Podczas koncertów zawsze jakby tańczył ze skrzypcami, był niewiarygodny, bawił się instrumentem.
Niezapomniane koncerty
Dobrze wspominam koncerty z Maciejem Niesiołowskim. On się bawił muzyką. Mówił do nas tak: „proszę państwa, to jest koncert na wesoło, wszystkie chwyty dozwolone”, więc kontrabasiści na koncercie wyjęli naprawdę ogromny, kilkumetrowy smyczek i chcieli nim grać. Muzycy przygotowywali na te koncerty wiele niespodzianek, które wcześniej nie były uzgodnione z dyrygentem, on tylko patrzył i się śmiał, a publiczność świetnie bawiła się razem z nami.
Aleksandra Górska, fot. Kamila Kozioł