Wspólna historia Konzerthausu i Filharmonii
Dokładnie za miesiąc, 25 i 27 października 2024 w złotej sali Filharmonii w Szczecinie zabrzmi Oratorium Stworzenie świata Josepha Haydna – dokładnie ten sam utwór, który wykonano podczas inauguracji budynku szczecińskiego Konzerthausu 18 października 1884 r. Po 140 latach odtworzymy ten przełomowy wieczór dla muzycznej historii naszego miasta. Konzerthaus był bowiem pierwszą salą koncertową z prawdziwego zdarzenia, która powstała w Szczecinie. Na jego fundamentach stoi dziś gmach Filharmonii w Szczecinie, który w 2024 roku obchodzi 10-lecie istnienia. Zapraszamy do lektury eseju Michała Dębowskiego – Miejskiego Konserwatora Zabytków o wspólnej historii obu instytucji.
Zainaugurowany w 2014 r. nowy gmach Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, okrzyknięty współczesną ikoną architektoniczną miasta, jest tak naprawdę pierwszym budynkiem wzniesionym od podstaw na potrzeby tejże właśnie instytucji. Historia życia koncertowego, a także praktykowania i propagowania muzyki w Szczecinie sięga jednak czasów znacznie odleglejszych.
Protoplaści
Wbrew panującemu w Prusach powiedzeniu „Pomerania non cantat” (Pomorze nie śpiewa), już na przełomie XVIII i XIX w. w Szczecinie zauważalne są symptomy budzącego się do życia ruchu muzycznego. Muzykę uprawiano zrazu w instytucjach kościelnych oraz lokalnych szkołach, zapatrzonych w tradycję szczecińskiej szkoły kantatowej, związanej z dawnym Pedagogium Książęcym. W tym czasie większą rolę zaczyna odgrywać mieszczaństwo, które wraz ze stopniowym rozwojem handlu i przemysłu bogaci się i coraz śmielej pragnie realizować swoje potrzeby, również te o charakterze artystycznym. Kupcy, urzędnicy, przedstawiciele wolnych zawodów występują w roli mecenasów muzyki, a nierzadko również wykonawców-amatorów, przeznaczając na ten cel własne mieszkania oraz ciężko zarobione pieniądze. Obok publicznych koncertów w Szczecinie organizuje się zamknięte występy teatralne i muzyczne uzdolnionej arystokracji oraz przedstawicieli klasy mieszczańskiej. Koncerty odbywają się początkowo w różnych miejscach, które dysponują pomieszczeniami na tyle dużymi, aby pomieścić liczną widownię. Są to m.in. siedziba najstarszej szczecińskiej loży masońskiej „Pod Trzema Cyrklami” przy ul. Farnej, tzw. Dom Angielski, Dom Żeglarza przy ul. Szewskiej, a także liczne resursy kupieckie. Specjalną salę koncertową mogącą pomieścić aż 400 osób posiada Dom Strzelecki zbudowany w latach 1822-1824 przy ul. św. Ducha.
Już pod koniec XVIII w. życie muzyczne w Szczecinie przybiera bardziej zorganizowane formy. Pod przewodnictwem E. Haacka (1760-1827) powstaje wielki mieszany związek chóralny, wzorowany na podobnym stowarzyszeniu założonym w tym samym czasie w Berlinie i w Lipsku. Jednocześnie od 1806 r. w mieście zaczyna funkcjonować stała scena teatralna wystawiająca zarówno wielkie, jak i pomniejsze dzieła muzyczne, takie jak opery, operetki i wodewile. W mieście nie ma jednak stałego zespołu muzycznego, a w składzie orkiestr poza wykształconymi muzykami zasiadają również amatorzy. Na szczecińskich scenach chętnie goszczą artyści z Berlina, Bremy, Würzburga, Drezna, a nawet Rygi, Pragi i Strassburga. W 1820 r. z inspiracji Libelta powstaje w Szczecinie Związek Instrumentalny, zwany też Towarzystwem Muzycznym (Muskikgeschellschaft, Musikverein), który co 2-3 tygodnie organizuje sobotnie koncerty muzyczne. Grywa się głównie dzieła Mozarta, Haydna i Beethovena, a także współczesne utwory Riesa, Spora, Fesca, Cherubiniego i Paera. Poza wykonaniami publicznymi miejscem muzycznych spotkań są domy mieszczańskie, gdzie organizuje się prywatne koncerty i wieczorki muzyczne. Ogromną rolę w propagowaniu muzyki odgrywa w tym czasie Heinrich Dohrn oraz jego syn Carl August, który podczas swoich studiów w Berlinie zyskuje przyjaźń samego Felixa Mendelssohna-Bartholdy. Szczególną rolę zaczyna odgrywać artystyczny salon prowadzony w podszczecińskiej Żelechowej przez Sophie Auguste Tilebein. W rezydencji pani Tielebin prezentują swoją twórczość tacy artyści, jak poeta i filozof Ludwig Giesebrecht, znany berliński dramaturg August Wilhelm Iffland oraz najwybitniejszy kompozytor szczeciński Carl Loewe, który dedykuje mecenasce wiele swoich kompozycji. To właśnie Carl Loewe, kantor i organista w kościele św. Jakuba odegra decydującą rolę w muzycznym życiu miasta i wywinduje jego jakość do niespotykanego wcześniej poziomu. Twórca niemieckiej ballady romantycznej słynie również jako wybitny pedagog oraz inicjator wielu wydarzeń społecznych związanych z muzyką chóralną, w tym słynnych pomorskich festiwali. Pomimo że Loewe opuszcza na starość Szczecin, mieszkańcy stolicy Pomorza długo pamiętają jego zasługi. To wszystko sprawia, że pierwsza połowa XIX w. zapamiętana zostaje w Szczecinie jako niezrównany okres świetności kulturalnej miasta, a Carl August Dohrn komentuje, że „w Szczecinie panuje najprawdziwszy smak muzyczny”.
Rozbudzone aspiracje artystyczne Szczecinian do pewnego stopnia zaspokaja teatr miejski, który w 1849 r. zyskuje nową okazałą siedzibę. Zaprojektowany w stylu surowego klasycyzmu przez Carla Ferdinanda Langhansa gmach stanowi nową jakość w architekturze i urbanistyce Szczecina. Budynek położony w sąsiedztwie dawnej siedziby książęcej, na terenie zasypanych fos, kreuje obraz wielkomiejskiej, nowoczesnej przestrzeni na skalę niespotykaną dotychczas w ciasnej zabudowie dzielnicy staromiejskiej. Monumentalną architekturę poza repertuarem dramatycznym wypełniają także opery i inne przedstawienia muzyczne, a przy teatrze działa chór, balet i orkiestra prowadzona przez F. Oelschlägera.
Z działalnością Carla Loewego w Szczecinie wiąże się również powstanie w 1866 r. Szczecińskiego Związku Muzycznego (Stettiner Musikverein), skupiającego głównie przedstawicieli mieszczaństwa. Po wyjeździe Loewego dyrektorem muzycznym związku zostaje Karl Adolf Lorenz. Organizację wspierają najbardziej wpływowi przedstawiciele szczecińskiego establishmentu, m.in. żona burmistrza Sternberga i córka radcy prawnego Triesta. Jednym z największych wydarzeń w historii związku jest wielki koncert chóralny zorganizowany na szczecińskim zamku 11 września 1879 r. z okazji wizyty cesarza Wilhelma I.
Szczecińskie chóry i orkiestra coraz częściej borykają się jednak z brakiem stałego miejsca organizacji koncertów. Zgodnie z relacjami z epoki, podczas koncertu pasyjnego, jaki miał miejsce 5 grudnia 1879 r. w kościele św. Jakuba, w wyjątkowo mroźny wieczór, kiedy temperatura powietrza spadła do -13 ºC, wielu skrzypków odmroziło sobie palce. W 1880 r. zarząd związku decyduje o wynajmie tymczasowych sal koncertowych. Kilkukrotnie korzysta z sali gimnastycznej na Nowym Mieście oraz sali browaru Bocka na Grünhofie (Niebuszewo-Bolinko), te jednak nie mają dogodnych warunków akustycznych i nie dysponują odpowiednim zapleczem.
Przybytek Muz
Z czasem jasne staje się, że niezbędna jest w Szczecinie odpowiednia sala koncertowa, która mogłaby zaspokoić nie tylko potrzeby wykonawców, ale i wymogi stale rosnącej publiczności. W sprawę angażują się najznamienitsi obywatela Szczecina, między innymi tajny radca Konrad Zitelmann – prawnik, literat i uczeń Carla Loewego, a także dr Werner Delbrück – współwłaściciel fabryki cementu portlandzkiego w Żelechowej, dyrektor kąpieliska w Heringsdorfie oraz przewodniczący rady nadzorczej Szczecińskiego Związku Muzycznego. Budowę nowego gmachu solidarnie wspiera 450 szczecińskich przedsiębiorców. Jako najhojniejszych darczyńców wymienia się przedsiębiorców Johannesa Qudbacha i Carla Feurloha. Zebrana kwota opiewa na okrągłą sumę pół miliona marek.
Specjalnie powołany komitet budowy zadanie zaprojektowania nowego gmachu powierza początkowo lokalnym budowlańcom – tajnemu radcy Endellowi, mistrzowi budowlanemu Balthasarowi oraz radcy budowlanemu Kruhlowi. Ostatecznie jednak projekt zostaje zlecony Franzowi Schwechtenowi, znanemu w całych Niemczech berlińskiemu architektowi, specjalizującemu się wówczas głównie w budowie dworców i mostów kolejowych. Schwechten ma już na koncie realizację tak prestiżowych zleceń, jak projekt słynnego dworca Anhalter w Berlinie-Kreuzbergu czy gmachu Pruskiej Akademii Wojennej. Architekt swobodnie posługuje się wieloma stylami historycznymi obowiązującymi w kręgu Berlińskiej Akademii Budownictwa. Przez całe życie specjalizuje się w realizacji oficjalnych gmachów publicznych utrzymanych przeważnie w stylistyce neorenesansu i neoromanizmu. Wkrótce po zaprojektowaniu gmachu szczecińskiego Konzerthausu tworzy projekt tzw. Starej Filharmonii przy Bernburger Straße w Berlinie. Do Szczecina powraca w 1900 r., by zaprojektować wieżę pomnikową poświęconą pamięci Johannesa Quistorpa, zlokalizowaną w podmiejskim parku leśnym (Park Arkoński). Do najbardziej znanych dzieł architekta należy berliński Kościół Pamięci Cesarza Wilhelma, Wieża na Grunewaldzie oraz Zamek Cesarski w Poznaniu – ostatnia cesarska rezydencja Europy.
Na budowę szczecińskiego gmachu koncertowego zostaje wybrana narożna działka u zbiegu ulic Małopolskiej (niem. Augustastraße) i Matejki (niem. Grabower Straße). Parcelę budowlaną o powierzchni 2129 m2 pozyskano za równowartość 83605 marek. Uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego ma miejsce na placu budowy 2 maja 1883 r. Kierownikiem budowy mianowany zostaje niejaki Pan Werner, a prace murarskie powierzono Hermannowi Müllerowi z Drzetowa. Poszczególne zakresy robót budowlanych oraz wykończeniowych zlecono zarówno szczecińskim, jak i berlińskim przedsiębiorstwom. Prace ciesielskie wykonuje C. Gerloff, prace ślusarskie i kowalskie C. Krüger, stalowe elementy więźby dachowej i schodów dostarcza J. Gollnow, F. Zuther i M. Elmer wykonuje prace hydrauliczne, a firma E. Ahorn odpowiada za prace kamieniarskie w granicie. Ze względu na rozległość i stopień skomplikowania niektórych prac, nie mogą być one wykonywane na miejscu. Prace blacharskie zostają powierzone berlińskiej firmie Heinrich Lehmann & Co. Berlińskie przedsiębiorstwa wykonują również instalacje grzewcze (Kaiser) i dostarczają świetliki okienne (Geister). Prace szklarskie wykonuje szczecińska firma R. Sibnera. Ozdobne elementy metaloplastyki do wykończenia kalenicy dachu oraz poręczy schodów, a także latarnie uliczne dostarcza berlińska firma G. Kleinschmidta. Wykonanie desek podłogowych oraz ozdobnych parkietów zlecono wrocławskiej firmie braci Bauer oraz pochodzącemu z Wolgastu Heinrichowi Kraeftelowi. Wymagające prace związane z wykończeniem wnętrz i fasady powierzono znanym berlińskim firmom. Podłogi ze szlachetnego lastriko wykonuje znane w całej Europie atelier cesarsko-królewskiego sztukatora Antona Detoma, prace kamieniarskie w piaskowcu C. Schilling, prace rzeźbiarskie firma Schultze & Co, a prace stolarskie i drzwi wykonuje firma Fricke & Sponholz. Pomniejsze prace malarskie zostają powierzone kilku szczecińskim firmom, natomiast wystrój malarski restauracji oraz lunet w małej sali wykonuje uzdolniony malarz Adolph Dittmer. Wystroju malarskiego wnętrza dużej sali koncertowej podejmuje się pochodzący z Berlina malarz Richter. Z własnej inicjatywy i na własny koszt wykonuje malowidła na prospekcie organowym. Organy (opus nr 255) wykonuje dla Konzerthausu znana szczecińska firma Barnima Grüneberga. Zebrana przez Lorenza suma 3000 marek pozwala jednak na budowę niewielkiego instrumentu, który nie zaspokaja ówczesnych potrzeb wykonawczych Związku. Prace rzeźbiarskie przy wystroju wnętrza oraz cynkowe odlewy umieszczone na fasadzie realizuje rzeźbiarz Thomas, a reliefy i ozdobne kapitele kolumn wychodzą spod ręki A. Kaftnera z Berlina. Prace sztukatorskie powierzono firmie E. Pietschmana oraz F. Stieblera ze Szczecina na podstawie modeli wykonanych przez Thomasa. Autorem modeli do reliefów i grup figuralnych na fasadzie jest natomiast profesor Dorn z Berlina. Artystyczne witraże w oknach klatki schodowej wyprawia znane berlińskie atelier Westphal. Artystyczne wyposażenie wnętrza dostarcza firma Krieg & Görke z Berlina, a żyrandole C. Krame oraz przedsiębiorstwo Spinn & Shon.
Poza artystycznym wystrojem budynek zyskuje nowoczesne wyposażenie. Instalacje gazowe wykonuje firma A. Schwarza, a instalację wodną specjalista pożarnictwa Thomas ze Szczecina, centralę telegraficzną oraz windy spożywcze dostarcza E. Schmiedel z Berlina. Szczeciński Konzerthaus wyposażony zostaje w nowoczesne ogrzewanie w mieszanym systemie powietrznym i wodnym niskociśnieniowym. Instalacje grzewcze oraz system wentylacji wykonuje znana berlińska firma Davida Grove, która odpowiedzialna jest m.in. za wykonanie wentylacji w nowym gmachu niemieckiego Reichstagu.
Ukończenie budowy i wyposażenie gmachu w tak szybkim tempie nie jest możliwe bez zaangażowania wielu wykonawców i darczyńców. Wiele firm zaangażowanych w inwestycję część prac wykonuje w wyjątkowo korzystnych cenach, czy wręcz przeprowadza je za darmo jako swój wkład w realizację dzieła. Również członkowie i sympatycy Szczecińskiego Związku Muzycznego walnie przyczyniają się do ukończenia wystroju i wyposażenia gmachu. Wśród najbardziej zasłużonych wymienia się Hegewaldta, Achillesa i Kanzowa. Członek zarządu, niejaki Schlutow funduje jeden z reliefów umieszczonych na fasadzie, za dwa pozostałe płacą Eduard Toepffer i Lenz. Lehmann podarowuje cztery figury umieszczone w niszach małej sali koncertowej, Achilles ozdobne kinkiety, a Kanzow biust portretowy cesarza Wilhelma, który wita gości w foyer Konzerthausu.
Dzięki ogromnemu zaangażowaniu darczyńców i wszystkich uczestników procesu budowlanego prace postępują w błyskawicznym tempie. Już 18 miesięcy później Szczecinianie mogą podziwiać ukończony gmach. Uroczysta inauguracja Domu Koncertowego i Związkowego (niem. Koncert- und Vereinshaus), bo tak brzmiała pełna nazwa budynku, ma miejsce 18 października 1884 r.
Długo przed oficjalnym rozpoczęciem uroczystości wielka sala Domu Koncertowego zapełnia się odświętnie ubranymi gośćmi. Specjalnie skonstruowane z tej okazji amfiteatralne podium mieści członków i sympatyków Związku Muzycznego oraz połączone chóry i orkiestrę 34. Regimentu, łącznie około 300 osób. Punktualnie o 19.00 wybrzmiewa hymn skomponowany specjalnie na tę okazję przez dyrektora muzycznego związku Karla Lorenza do poezji K. Zitelmanna („Hymne an die Kunst”). Następnie przemawiają kolejni oficjele zaproszeni na uroczystość. Pierwszy głos zabiera przewodniczący związku dr Delbrück, który ze szczegółami opisuje proces budowy i składa podziękowania wszystkim zaangażowanym osobom. Po długiej przemowie następuje wykonanie słynnego chóru „Die Himmel erzählen die Ehre Gottes” z oratorium „Stworzenie świata” Josepha Haydna. Po zakończeniu oficjalnej części uroczystości goście rozchodzą się do innych pomieszczeń nowego gmachu oraz zamawiają pierwsze posiłki w restauracji oraz kawiarni położonej na parterze. W tym czasie zarówno w dużej jak i małej sali koncertowej rozstawione zostają stoły bankietowe, a o 21.30 rozpoczyna się uroczysta kolacja wydana dla 750 gości. Serię toastów inicjuje generał lejtnant Ferdinand Franz von Dannenberg. Tradycyjnie pierwszy toast wznoszony jest za zdrowie cesarza. Kolejno kielichy wznoszą Nadprezydent Prowincji Pomorskiej hrabia Ulrich von Behr Negendank, nadburmistrz Szczecina Hermann Haken, radca Wendlandt, architekt Franz Schwechten, radca handlowy dr Delbrück, radny miejski Bock. Końcowy toast przypada w udziale Eduardowi Toepferowi, który zachęca gości do wypicia za zgromadzone na uroczystości damy. Zgodnie ze słowami nadburmistrza Hakena „sztuki piękne wylały z rogu obfitości całe bogactwo form i kolorów, aby stworzyć najpiękniejszy dom dla siostrzanej sztuki muzycznej”, podkreślił, że „kiedy złote plany rozwoju miasta staną się rzeczywistością, budynek ten swoim niezrównanym wdziękiem i pięknem pozostanie jasnym punktem na mapie nowoczesnego Szczecina”.
Kolacja kończy się około pierwszej w nocy, a goście przenoszą się do restauracji, gdzie świętują do późnych godzin oraz są zachęcani do dalszych datków na wyposażenie i wystrój nowego gmachu.
Powszechna egzaltacja i zachwyt mieszkańców architekturą nowego gmachu skłania nawet do wysunięcia postulatów, aby nadać budynkowi oficjalną nazwę „Musenheim” („Przybytek Muz”). Przeciwne temu pomysłowi są jednak władze miasta, które przystają na bardziej praktyczną i prozaiczną nazwę. Monumentalizm i bogactwo zastosowanych form architektonicznych oraz jakość materiałów i wykończenia robią ogromne wrażenie. Budynek rozplanowano na rzucie litery „L”, na narożnej działce, dzięki czemu zyskuje dwie wystawne fasady, 14-osiową od strony ul. Małopolskiej i 8-osiową od strony ul. Matejki. Gmach zasadniczo składa się z dwóch kondygnacji, a trzecia, gdzie położone są pomieszczenia biurowe i pomocnicze umieszczona zostaje w mezaninie. Elewacja podzielona zostaje pełnołukowymi niszami, w których znajdują się otwory okienne i drzwiowe. Parter zyskuje regularne, ale surowo opracowane boniowanie, nawiązujące do architektury włoskich pałaców quattrocenta. Tynki górnych kondygnacji opracowane są gładko i wzbogacone pseudoboniowaniem. Oba piętra opina wielki porządek korynckich kolumn w osiach centralnych i pilastrów w osiach bocznych. Centralne osie fasady flankowane są polami z niszami, ponad którymi umieszczone zostały płyciny z ozdobnymi reliefami, od strony ul. Małopolskiej, gdzie usytuowane jest główne wejście, zaakcentowane są dodatkowo płytkim ryzalitem. Osie połaci dachowych zaakcentowano dodatkowo ozdobnymi frontonami z rzeźbiarskimi emblematami i flankowanymi przez putta. Elewacje utrzymano w modnym wówczas stylu neorenesansowym. Zarówno kompozycja elewacji, jak i detal nawiązują do najbardziej aktualnych wzorów obowiązujących w architekturze teatralnej i operowej, w tym zwłaszcza słynnej opery drezdeńskiej Gottfrieda Sempera oraz opery paryskiej projektu Charles'a Garniera.
Rozplanowanie wnętrz podporządkowane jest wymogom reprezentacji. Skrzydło od strony ul. Małopolskiej w parterze mieści przestrzenie komunikacyjne oraz pomieszczenia przeznaczone do spotkań związkowych, natomiast na piętrze małą salę koncertową, której oś podłużna umieszczona jest równolegle do osi elewacji, parter skrzydła od strony ul. Matejki przeznaczony został na kawiarnię typu wiedeńskiego oraz restaurację, natomiast górne dwukondygnacyjną wielką salę koncertową, dostępną również z antresoli trzeciego piętra. Pozostała część trzeciego piętra ma charakter niższego mezzanina i zajmowana jest przez garderoby dla artystów oraz pomieszczenia biurowe.
Wielka sala na parterze ma 380 m2, mieści restaurację i kawiarnię wiedeńską, jej trójnawowy układ oparty jest na dwóch rzędach filarów dźwigających krzyżowe sklepienia, obie części oddzielone są od siebie jedynie kurtyną. Górne części ścian ozdobione zostały malowidłami autorstwa A. Dittmera przedstawiającymi widoki Szczecina i okolicznych miejscowości, m.in. szczecińskiego portu, cementowni w Żelechowej, czy pejzaży z okolic Zdrojów i Rugii. Poniżej, ten sam artysta wymalował fryz z przedstawieniem herbów 42 pomorskich miast i miasteczek. Bardziej intymne przestrzenie znajdują się w przyległej kawiarni, z której dostępne są mniejsze pomieszczenia, m.in. pokój klubowy i bufet letni, skąd można wyjść do przyległego ogrodu. Ogród Konzerthausu otoczono murem i wyposażono w rozległą werandę, która może pomieścić 500 osób.
Gospodarzem restauracji i kawiarni w momencie otwarcia Konzerthausu jest H. Zerres. Serwuje tu głównie niewyszukane dania kuchni regionalnej oraz różnorodne gatunki piw, w tym pilznery, piwa monachijskie oraz specjalne marki heisiges Gebraü i pochodzące z browaru królewskiego pszeniczne piwo marki Weihen Stephan.
W suterenie umieszczono dużą kuchnię oraz magazyny, a także mieszkanie najemcy restauracji. Szczególne wrażenie robią duże piece kuchenne oraz nowoczesny system wind spożywczych doprowadzający gorące potrawy na wszystkie piętra budynku, w tym do sali koncertowej. Od strony podwórza w partii piwnicy umieszczono lodownie o grubych, solidnych ścianach wykonanych z cementu.
Konzerthaus ma dwie sale koncertowe: główną na pierwszym piętrze, o powierzchni 512 m2 ozdobioną portretami muzyków oraz drugą, o połowę mniejszą. Pozostałe sale wynajmowane są na prelekcje, spotkania, zebrania stowarzyszeń, wystawy, bale, lekcje tańca, ale też uroczystości rodzinne, takie jak wesela.
Zachowane opisy gmachu z epoki podkreślają, że projekt Schwechtena przewidywał rozbudowę skrzydła gmachu, w którym mieściła się wielka sala koncertowa, poprzez dobudowanie do ściany szczytowej półokrągłej apsydy mającej pomieścić podium na orkiestrę. Narzekano, że fundusze nie wystarczyły na pokrycie kosztów budowy w zamierzonym przez architekta kształcie, przez co główna sala koncertowa była zbyt mała na wystawianie wielkich dzieł oratoryjnych wymagających dużych składów wykonawczych, zwłaszcza partii chóralnych.
Rozbudowa i dokończenie gmachu o tę część następuje dopiero w 1924 r., a więc 40 lat po inauguracji gmachu. W ramach inwestycji wykonano również nowe zagospodarowanie ogrodu. W części południowo-wschodniej zlokalizowano muszlę koncertową, a w części północnej otwarty podest dla orkiestry, ponadto powiększono werandy oraz zbudowano zewnętrzną toaletę.
W 1929 udaje się zgromadzić środki finansowe na budowę nowego instrumentu organowego dla wielkiej sali koncertowej. Budowniczym nowego instrumentu jest również szczecińska firma Grüneberga, prowadzona przez następców Barnima. Powstaje nowoczesny, sześćdziesięciogłosowy instrument.
W 1938 r. ma miejsce kompleksowy remont połączony ze zmianą wystroju wnętrz Konzerthausu. Zdeprecjonowane przez pokolenie modernistów, pełne blichtru i barokowego przepychu wnętrza zostają oczyszczone ze zbędnych i przytłaczających ozdób. Autorem przebudowy jest architekt miasta Karl Weishaupt, a prace prowadzone są pod kierunkiem Ferdinanda Ludewiga. Zmienione i uproszczone zostają wówczas wszystkie detale wnętrz, w tym przestrzeni foyer i głównej klatki schodowej. Ze ścian restauracji pod warstwą pobiały znikają niemodne malowidła. Neorenesansowe sztukaterie oszczędzone są jedynie w wielkiej sali koncertowej. W całym gmachu wykonana zostaje nowa metaloplastyka (żyrandole, balustrady), stolarki oraz inne elementy ozdobne. Budynek zyskuje dodatkową kameralną salę koncertową zaaranżowaną we frontowym trakcie od strony ul. Małopolskiej kosztem dawnego pomieszczenia związkowego. Pomieszczeniu temu nadano nazwę Sali Zielonej, od nowego koloru ścian. Szczególnie interesujący i unikatowy na skalę Szczecina jest wystrój tej sali, który przywodzi na myśl tradycyjne wnętrza japońskie. Drobne, szczelinowe podziały boazerii ściennej nawiązują do charakterystycznej techniki ażurowych przepierzeń wypełnianych papierem, zwanych Shōji. Również ciekawe, figuralne intarsje drzwiowe z przedstawieniem postaci mitologicznych nawiązują stylistyką do sztuki dalekiego wschodu. Ich autorem jest niejaki A. Kowalski. Mała sala koncertowa, przylegająca bezpośrednio do dużej, zostaje ochrzczona mianem Sali Żółtej. W wystroju tego wnętrza pojawiają się uproszczone podziały ścian, kasetonowy strop, szklane drzwi oraz płaskie reliefy w supraportach przedstawiające herby Prowincji Pomorskiej oraz Herb Miasta Szczecin w wersji z czasów władania szwedzkiego. Nowy wystrój Konzerthausu stanowi unikatowy i odosobniony w sztuce Szczecina przykład publicznego wnętrza utrzymanego w stylistyce Art déco.
Zaznaczyć trzeba, że przedwojenny Konzerthaus nie był filharmonią w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Szczecin nie ma wówczas stałej orkiestry, która wykonywałaby program według z góry określonego na dany sezon artystyczny repertuaru. Związek Muzyczny opiera się częściowo na profesjonalnych muzykach, ale też na muzykujących amatorach. Konzerthaus pełni raczej funkcję kombinatu gastronomiczno-rozrywkowo-towarzyskiego. Lokali, gdzie można było posłuchać muzyki klasycznej wykonywanej na żywo jest w mieście znacznie więcej. Co ciekawe, pod mylącą z dzisiejszej perspektywy nazwą filharmonii funkcjonował lokal gastronomiczno-rozrywkowy położony przy dawnej Politzerstr. 23 (ob. aleja Wyzwolenia), należący do Theodora Willera.
Trwała prowizorka
W nocy z 29 na 30 sierpnia 1944 r. ma miejsce najcięższy z serii nalotów dywanowych na Szczecin przeprowadzonych przez alianckie lotnictwo. Na miasto spada 2200 bomb zapalających i 12 tys. pojemników z płynem zapalającym, zabijając 1300 ludzi, a 90 tys. pozbawia dachu nad głową. Głównym celem są tereny portowe, ale niemal całkowitemu zniszczeniu ulega najstarsza część miasta oraz dzielnice położone na północ od Starego Miasta. Bomby zapalające spadają również na budynek Konzerthausu, doprowadzając do całkowitego wypalenia się wnętrza oraz zapadnięcia się dachów i części stropów. Z wojennej pożogi nienaruszone przetrwały tylko mury obwodowe z bogatym wystrojem fasady, jednak budynek w całości nadaje się do odbudowy. W ocenie technicznej z lipca 1948 r. stopień zniszczenia budynku określono na 80%.
Niezależnie od skali zniszczeń bardzo wcześnie podniesiona zostaje kwestia konieczności zabezpieczenia zrujnowanego budynku oraz sprawa jego przyszłej odbudowy na cele związane z działalnością koncertową. Już wtedy, przynajmniej w urzędowych pismach, budynek określany jest mianem szczecińskiej filharmonii. Zadania tego podejmuje się Związek Śpiewaczy Pomorza Zachodniego pod przewodnictwem Kazimierza Waltera, który wielokrotnie apeluje zarówno do władz miejskich, jak i ministerialnych o zabezpieczenie odpowiednich środków finansowanych na ten cel. Wstępny koszt odbudowy szacuje się na 6 950 000 zł. Zarówno zarząd miasta jak i Ministerstwo Kultury i Sztuki wstępnie zgadzają się na zabezpieczenie gmachu i przekazanie go na rzecz Związku. Zgodnie z deklaracją dyrektora Departamentu Muzyki MKiS z 15 kwietnia 1948 r. na zabezpieczenie budynku ma zostać przekazana kwota 500 000 zł pochodząca z kredytów skarbowych. 16 czerwca 1948 r. zawiązuje się nawet Wojewódzki Komitet Odbudowy Filharmonii Szczecińskiej, do którego należy Sekretarz PZPR poseł Wiktor Kłosiewicz oraz Prezydent Szczecina Piotr Zaremba. Pomimo wielokrotnie ponawianych próśb i deklaracji, pieniądze nie zostają jednak przekazane przez władze centralne, a niezabezpieczona ruina ulega postępującej degradacji.
Koncepcje odbudowy wracają co kilka lat. Prezydent Zaremba deklaruje powrót do tematu w 1956 r., kiedy to sporządzona zostaje pierwsza powojenna inwentaryzacja zrujnowanego budynku. Obiekt ma zostać odbudowany na potrzeby filharmonii z główną salą koncertową na 850 miejsc. W 1958 r. zmiana się koncepcja i w szczecińskim Miastoprojekcie powstaje projekt przebudowy budynku na funkcję teatru dramatyczno-muzycznego opracowany pod kierunkiem mgr. inż. arch. A. Strachockiego. Inwestorem ma zostać Miejska Dyrekcja Budowy Osiedli Robotniczych w Szczecinie. Co ciekawe, projekt ten przewiduje rozbiórkę wszystkich ścian wewnętrznych oraz wybudowanie nowoczesnego teatru, ale z pozostawieniem i odrestaurowaniem obu zachowanych elewacji frontowych. Alternatywnie opracowano projekt ultranowoczesnego, jak na swoje czasy budynku teatru połączonego z kinem panoramicznym. Tym razem zrezygnowano z pozostawienia reliktów przeszłości, a architektura budynku miała się zdecydowanie odcinać rozwiązaniami elewacji wnętrza od dziewiętnastowiecznego neorenesansu. Amfiteatralna widownia miała zapewnić doskonałą widoczność i pomieścić od 800 do 900 widzów. Pudełkowa scena o trzynastometrowej głębokości i olbrzymim, niespotykanym, dwudziestotrzymetrowym portalu dawała możliwość dalszego wydłużenia proscenium skonstruowanego na zasadzie zapadni. Wysoki na 18 metrów komin sceniczny dawał ogromne możliwości scenograficzne, a na głębokiej scenie miał być zainstalowany sztywny horyzont o pięknej barwie indygo, oświetlony fluorescencyjnie i żarowo, co miało przywodzić na myśl efekt nocnego i jaśniejącego nieba.
Futurystyczne wizje spotykają się jednak z brutalną rzeczywistością centralnie sterowanej gospodarki oraz powszechnych braków materiałowych i możliwości realizacyjnych epoki „wczesnego Gomułki”. Pomimo zaawansowanych prac projektowych 5 lutego 1962 r. ogłoszony zostaje przetarg na rozbiórkę budynku przy ul. Małopolskiej 48. Zadanie to zostaje powierzone prywatnemu przedsiębiorstwu budowlanemu K. Niewmierzyckiego. Do prac przystąpiono wiosną 1962 r., a już w listopadzie z powierzchni ziemi znikają ostatnie relikty dawnego Konzerthausu.
Wbrew intencjom swoich budowniczych do historii przechodzi budynek, który miał pozostać „jasnym punktem na mapie nowoczesnego Szczecina”, a w jego miejscu pojawia się wymowna pustka, tymczasowo zagospodarowana na ziemisty parking.
Jednak sztuka muzyczna nie znosi próżni. Dzięki zapałowi profesjonalistów i zapaleńców, muzycznych zawodowców oraz amatorów w polskim Szczecinie bardzo szybko odradza się życie koncertowe. Już 23 listopada 1945 roku w siedzibie kina Bałtyk przy ul. Mickiewicza odbywa się pierwszy koncert symfoniczny z dziełami Rachmaninowa, Rubinsteina i Czajkowskiego. W 1948 r. różne rozproszone inicjatywy muzyczne łączą się w Robotniczym Towarzystwie Muzycznym. Ten właśnie rok uważa się za początek działalności państwowej orkiestry w Szczecinie. Pierwszym dyrektorem artystycznym i dyrygentem Orkiestry RTM zostaje Felicjan Lasota.
W międzyczasie, z inicjatywy Ministerstwa Kultury i Sztuki zostaje powołana do życia Państwowa Filharmonia w Szczecinie. Nowa instytucja zagnieżdża się w tymczasowej siedzibie, zaaranżowanej w gmachu Urzędu Miejskiego. Sala koncertowa zajmuje dotychczasową salę posiedzeń Sejmu Stanów Pomorskich dawnej siedziby niemieckiej prowincji (Landeshaus). Inauguracyjny koncert ma miejsce 28 października 1948 r.
Stopniowo zespół osiąga liczbę 82 muzyków, a instrumentarium powiększa się o fortepian marki Blüthner. W 1959 r. sala symfoniczna przechodzi gruntowny remont według projektu Zofii Grudzińskiej, Janusza Hubnaja i Zbigniewa Grudzińskiego. Ściany obłożone zostają boazerią z drewna orzechowego, a sala zyskuje modne w tym czasie oświetlenie jarzeniowe. Tuż po remoncie kierownictwo nad Filharmonią obejmuje Józef Wiłkomirski. Instytucja otrzymuje swojego patrona – wybitnego kompozytora z przełomu XIX i XX w. Mieczysława Karłowicza. Jedną z najbardziej pamiętanych osobowości związanych z instytucją jest Walerian Pawłowski, który przez ponad trzy dekady (1951-1986) dyryguje szczecińskimi filharmonikami.
Historia pisana od nowa
Na początku nowego tysiąclecia dojrzewa w społeczeństwie Szczecina potrzeba budowy nowej siedziby dla filharmonii. Trwająca przeszło pół wieku prowizorka nie może być dłużej sankcjonowana, jeśli myśli się o rozwoju artystycznym zespołu oraz pobudzeniu aspiracji szczecińskiej publiczności.
W 2002 r. holenderska grupa Von der Heydena proponuje wybudowanie centrum biurowo-finansowego w miejscu po dawnym Konzerthausie. Ostatecznie, dzięki determinacji ówczesnej dyrektor filharmonii, Jadwigi Igiel-Sak udaje się przekonać decydentów, że jest to idealne miejsce, aby nawiązać swoisty dialog z przeszłością i wskrzesić jego genius loci. W 2004 r. zawiązuje się 50-osobowy Komitet na rzecz Budowy Nowej Filharmonii.
Przełomowy okazuje się 2007 r., kiedy to ogłoszony zostaje międzynarodowy konkurs architektoniczny na nowy budynek Filharmonii. Decyzją konkursowego jury wygrywa śmiała koncepcja nieznanej wówczas szerzej hiszpańskiej pracowni Barozzi Veiga z Barcelony. Budowa rozpoczyna się w kwietniu 2011 r. i jest realizowana przez firmę Warbud pod czujnym okiem projektantów i lokalnego biura architektonicznego A4 (mgr inż. arch. Jacek Lenart). System oświetlenia elewacji wykonuje firma Osram, natomiast za projekt akustyki sal koncertowych odpowiada Higini Arau z firmy Arau Acustica. Ukończenie inwestycji wartej 100 mln złotych następuje w lecie 2014 r.
Bezkompromisowa pod względem estetycznym, nieskazitelnie biała i postrzępiona łamanymi szczytami linii dachu bryła nowego gmachu wzbudza skrajne oceny wśród mieszańców. Jedni odsądzają projektantów oraz władze od czci i wiary, porównując budynek do blaszanego garażu, inni widzą w nim ultranowoczesną architekturę na miarę XXI w. Ostatecznie przeważa opinia tych drugich, zwłaszcza od kiedy budynek został uhonorowany najbardziej prestiżową nagrodą Unii Europejskiej w dziedzinie architektury współczesnej im. Miesa van der Rohego za 2015 r. Oryginalna „lodowa” bryła ma dwie sale koncertowe: złotą symfoniczną (zwaną też Salą Słoneczną), która może pomieścić 953 słuchaczy oraz salę kameralną (Salę Księżycową) na 192 osoby. Ogromne wrażenie robi wszechstronny hol z charakterystyczną spiralną klatką schodową.
Uroczysty koncert inauguracyjny ma miejsce 5 września 2014 r. Wybrzmiewa specjalnie skomponowany na tę okazję przez Krzysztofa Pendereckiego utwór pt. „Fanfara dla Filharmonii w Szczecinie” w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie. Program koncertu uzupełniają I i IV część Symfonii „In principio” szczecińskiego kompozytora Marka Jasińskiego (wraz z Chórem Akademickim im. prof. Jana Szyrockiego ZUT w Szczecinie oraz Chórem Collegium Maiorum ZUT w Szczecinie i Chórem Akademii Morskiej w Szczecinie, pod batutą Ewy Strusińskiej – pierwszej dyrygent i kierownika muzycznego Filharmonii w Szczecinie), a także dwa dzieła pod batutą Jacka Kaspszyka: poemat symfoniczny „Powracające fale” patrona Filharmonii Mieczysława Karłowicza oraz IX Symfonia Ludwiga van Beethovena wraz z chórem State Choir Latvija. Wydarzenie uświetnia swoją obecnością Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski oraz Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Małgorzata Omilanowska, a także licznie przybyli przedstawiciele władz samorządowych.
Uroczystość ma miejsce niemal dokładnie 130 lat od inauguracji w tym samym miejscu dawnego Domu Koncertowego. Do tego faktu nawiązuje w swojej przemowie Prezydent Szczecina Piotr Krzystek, który zwraca się do zgromadzonych gości tymi słowami „Wracamy w miejsce historyczne muzyki. 130 lat temu w tym miejscu oddany został do użytku Konzerthaus. To będzie serce kulturalne miasta”.
5 grudnia 2014 r. w złotej Sali Filharmonii Szczecińskiej odbywa się wyjątkowy koncert, który bezpośrednio nawiązuje do wydarzenia sprzed 130 lat. Dokładnie tak, jak podczas inauguracji Domu Koncertowego wybrzmiewa „Stworzenie Świata” Haydna, tym razem wykonane w całości przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Szczecińskiej oraz Chór Akademii Morskiej pod batutą Pawła Kotli. Wydarzenie zamyka niezwykłą klamrą historię tego miejsca, ale oznacza też początek nowego rozdziału muzycznego życia miasta.
oprac. Michał Dębowski – Miejski Konserwator Zabytków
Tekst Wspólna historia Konzerthausu i Filharmonii powstał w ramach projektu Kultura bez Granic dofinansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (Fundusz Małych Projektów w ramach Programu Współpracy Interreg VI A Meklemburgia-Pomorze Przednie/Brandenburgia/Polska 2021-2027) w ramach celu szczegółowego 4.6 „Kultura i zrównoważona turystyka”.
Protoplaści
Wbrew panującemu w Prusach powiedzeniu „Pomerania non cantat” (Pomorze nie śpiewa), już na przełomie XVIII i XIX w. w Szczecinie zauważalne są symptomy budzącego się do życia ruchu muzycznego. Muzykę uprawiano zrazu w instytucjach kościelnych oraz lokalnych szkołach, zapatrzonych w tradycję szczecińskiej szkoły kantatowej, związanej z dawnym Pedagogium Książęcym. W tym czasie większą rolę zaczyna odgrywać mieszczaństwo, które wraz ze stopniowym rozwojem handlu i przemysłu bogaci się i coraz śmielej pragnie realizować swoje potrzeby, również te o charakterze artystycznym. Kupcy, urzędnicy, przedstawiciele wolnych zawodów występują w roli mecenasów muzyki, a nierzadko również wykonawców-amatorów, przeznaczając na ten cel własne mieszkania oraz ciężko zarobione pieniądze. Obok publicznych koncertów w Szczecinie organizuje się zamknięte występy teatralne i muzyczne uzdolnionej arystokracji oraz przedstawicieli klasy mieszczańskiej. Koncerty odbywają się początkowo w różnych miejscach, które dysponują pomieszczeniami na tyle dużymi, aby pomieścić liczną widownię. Są to m.in. siedziba najstarszej szczecińskiej loży masońskiej „Pod Trzema Cyrklami” przy ul. Farnej, tzw. Dom Angielski, Dom Żeglarza przy ul. Szewskiej, a także liczne resursy kupieckie. Specjalną salę koncertową mogącą pomieścić aż 400 osób posiada Dom Strzelecki zbudowany w latach 1822-1824 przy ul. św. Ducha.
Już pod koniec XVIII w. życie muzyczne w Szczecinie przybiera bardziej zorganizowane formy. Pod przewodnictwem E. Haacka (1760-1827) powstaje wielki mieszany związek chóralny, wzorowany na podobnym stowarzyszeniu założonym w tym samym czasie w Berlinie i w Lipsku. Jednocześnie od 1806 r. w mieście zaczyna funkcjonować stała scena teatralna wystawiająca zarówno wielkie, jak i pomniejsze dzieła muzyczne, takie jak opery, operetki i wodewile. W mieście nie ma jednak stałego zespołu muzycznego, a w składzie orkiestr poza wykształconymi muzykami zasiadają również amatorzy. Na szczecińskich scenach chętnie goszczą artyści z Berlina, Bremy, Würzburga, Drezna, a nawet Rygi, Pragi i Strassburga. W 1820 r. z inspiracji Libelta powstaje w Szczecinie Związek Instrumentalny, zwany też Towarzystwem Muzycznym (Muskikgeschellschaft, Musikverein), który co 2-3 tygodnie organizuje sobotnie koncerty muzyczne. Grywa się głównie dzieła Mozarta, Haydna i Beethovena, a także współczesne utwory Riesa, Spora, Fesca, Cherubiniego i Paera. Poza wykonaniami publicznymi miejscem muzycznych spotkań są domy mieszczańskie, gdzie organizuje się prywatne koncerty i wieczorki muzyczne. Ogromną rolę w propagowaniu muzyki odgrywa w tym czasie Heinrich Dohrn oraz jego syn Carl August, który podczas swoich studiów w Berlinie zyskuje przyjaźń samego Felixa Mendelssohna-Bartholdy. Szczególną rolę zaczyna odgrywać artystyczny salon prowadzony w podszczecińskiej Żelechowej przez Sophie Auguste Tilebein. W rezydencji pani Tielebin prezentują swoją twórczość tacy artyści, jak poeta i filozof Ludwig Giesebrecht, znany berliński dramaturg August Wilhelm Iffland oraz najwybitniejszy kompozytor szczeciński Carl Loewe, który dedykuje mecenasce wiele swoich kompozycji. To właśnie Carl Loewe, kantor i organista w kościele św. Jakuba odegra decydującą rolę w muzycznym życiu miasta i wywinduje jego jakość do niespotykanego wcześniej poziomu. Twórca niemieckiej ballady romantycznej słynie również jako wybitny pedagog oraz inicjator wielu wydarzeń społecznych związanych z muzyką chóralną, w tym słynnych pomorskich festiwali. Pomimo że Loewe opuszcza na starość Szczecin, mieszkańcy stolicy Pomorza długo pamiętają jego zasługi. To wszystko sprawia, że pierwsza połowa XIX w. zapamiętana zostaje w Szczecinie jako niezrównany okres świetności kulturalnej miasta, a Carl August Dohrn komentuje, że „w Szczecinie panuje najprawdziwszy smak muzyczny”.
Rozbudzone aspiracje artystyczne Szczecinian do pewnego stopnia zaspokaja teatr miejski, który w 1849 r. zyskuje nową okazałą siedzibę. Zaprojektowany w stylu surowego klasycyzmu przez Carla Ferdinanda Langhansa gmach stanowi nową jakość w architekturze i urbanistyce Szczecina. Budynek położony w sąsiedztwie dawnej siedziby książęcej, na terenie zasypanych fos, kreuje obraz wielkomiejskiej, nowoczesnej przestrzeni na skalę niespotykaną dotychczas w ciasnej zabudowie dzielnicy staromiejskiej. Monumentalną architekturę poza repertuarem dramatycznym wypełniają także opery i inne przedstawienia muzyczne, a przy teatrze działa chór, balet i orkiestra prowadzona przez F. Oelschlägera.
Z działalnością Carla Loewego w Szczecinie wiąże się również powstanie w 1866 r. Szczecińskiego Związku Muzycznego (Stettiner Musikverein), skupiającego głównie przedstawicieli mieszczaństwa. Po wyjeździe Loewego dyrektorem muzycznym związku zostaje Karl Adolf Lorenz. Organizację wspierają najbardziej wpływowi przedstawiciele szczecińskiego establishmentu, m.in. żona burmistrza Sternberga i córka radcy prawnego Triesta. Jednym z największych wydarzeń w historii związku jest wielki koncert chóralny zorganizowany na szczecińskim zamku 11 września 1879 r. z okazji wizyty cesarza Wilhelma I.
Szczecińskie chóry i orkiestra coraz częściej borykają się jednak z brakiem stałego miejsca organizacji koncertów. Zgodnie z relacjami z epoki, podczas koncertu pasyjnego, jaki miał miejsce 5 grudnia 1879 r. w kościele św. Jakuba, w wyjątkowo mroźny wieczór, kiedy temperatura powietrza spadła do -13 ºC, wielu skrzypków odmroziło sobie palce. W 1880 r. zarząd związku decyduje o wynajmie tymczasowych sal koncertowych. Kilkukrotnie korzysta z sali gimnastycznej na Nowym Mieście oraz sali browaru Bocka na Grünhofie (Niebuszewo-Bolinko), te jednak nie mają dogodnych warunków akustycznych i nie dysponują odpowiednim zapleczem.
Przybytek Muz
Z czasem jasne staje się, że niezbędna jest w Szczecinie odpowiednia sala koncertowa, która mogłaby zaspokoić nie tylko potrzeby wykonawców, ale i wymogi stale rosnącej publiczności. W sprawę angażują się najznamienitsi obywatela Szczecina, między innymi tajny radca Konrad Zitelmann – prawnik, literat i uczeń Carla Loewego, a także dr Werner Delbrück – współwłaściciel fabryki cementu portlandzkiego w Żelechowej, dyrektor kąpieliska w Heringsdorfie oraz przewodniczący rady nadzorczej Szczecińskiego Związku Muzycznego. Budowę nowego gmachu solidarnie wspiera 450 szczecińskich przedsiębiorców. Jako najhojniejszych darczyńców wymienia się przedsiębiorców Johannesa Qudbacha i Carla Feurloha. Zebrana kwota opiewa na okrągłą sumę pół miliona marek.
Specjalnie powołany komitet budowy zadanie zaprojektowania nowego gmachu powierza początkowo lokalnym budowlańcom – tajnemu radcy Endellowi, mistrzowi budowlanemu Balthasarowi oraz radcy budowlanemu Kruhlowi. Ostatecznie jednak projekt zostaje zlecony Franzowi Schwechtenowi, znanemu w całych Niemczech berlińskiemu architektowi, specjalizującemu się wówczas głównie w budowie dworców i mostów kolejowych. Schwechten ma już na koncie realizację tak prestiżowych zleceń, jak projekt słynnego dworca Anhalter w Berlinie-Kreuzbergu czy gmachu Pruskiej Akademii Wojennej. Architekt swobodnie posługuje się wieloma stylami historycznymi obowiązującymi w kręgu Berlińskiej Akademii Budownictwa. Przez całe życie specjalizuje się w realizacji oficjalnych gmachów publicznych utrzymanych przeważnie w stylistyce neorenesansu i neoromanizmu. Wkrótce po zaprojektowaniu gmachu szczecińskiego Konzerthausu tworzy projekt tzw. Starej Filharmonii przy Bernburger Straße w Berlinie. Do Szczecina powraca w 1900 r., by zaprojektować wieżę pomnikową poświęconą pamięci Johannesa Quistorpa, zlokalizowaną w podmiejskim parku leśnym (Park Arkoński). Do najbardziej znanych dzieł architekta należy berliński Kościół Pamięci Cesarza Wilhelma, Wieża na Grunewaldzie oraz Zamek Cesarski w Poznaniu – ostatnia cesarska rezydencja Europy.
Na budowę szczecińskiego gmachu koncertowego zostaje wybrana narożna działka u zbiegu ulic Małopolskiej (niem. Augustastraße) i Matejki (niem. Grabower Straße). Parcelę budowlaną o powierzchni 2129 m2 pozyskano za równowartość 83605 marek. Uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego ma miejsce na placu budowy 2 maja 1883 r. Kierownikiem budowy mianowany zostaje niejaki Pan Werner, a prace murarskie powierzono Hermannowi Müllerowi z Drzetowa. Poszczególne zakresy robót budowlanych oraz wykończeniowych zlecono zarówno szczecińskim, jak i berlińskim przedsiębiorstwom. Prace ciesielskie wykonuje C. Gerloff, prace ślusarskie i kowalskie C. Krüger, stalowe elementy więźby dachowej i schodów dostarcza J. Gollnow, F. Zuther i M. Elmer wykonuje prace hydrauliczne, a firma E. Ahorn odpowiada za prace kamieniarskie w granicie. Ze względu na rozległość i stopień skomplikowania niektórych prac, nie mogą być one wykonywane na miejscu. Prace blacharskie zostają powierzone berlińskiej firmie Heinrich Lehmann & Co. Berlińskie przedsiębiorstwa wykonują również instalacje grzewcze (Kaiser) i dostarczają świetliki okienne (Geister). Prace szklarskie wykonuje szczecińska firma R. Sibnera. Ozdobne elementy metaloplastyki do wykończenia kalenicy dachu oraz poręczy schodów, a także latarnie uliczne dostarcza berlińska firma G. Kleinschmidta. Wykonanie desek podłogowych oraz ozdobnych parkietów zlecono wrocławskiej firmie braci Bauer oraz pochodzącemu z Wolgastu Heinrichowi Kraeftelowi. Wymagające prace związane z wykończeniem wnętrz i fasady powierzono znanym berlińskim firmom. Podłogi ze szlachetnego lastriko wykonuje znane w całej Europie atelier cesarsko-królewskiego sztukatora Antona Detoma, prace kamieniarskie w piaskowcu C. Schilling, prace rzeźbiarskie firma Schultze & Co, a prace stolarskie i drzwi wykonuje firma Fricke & Sponholz. Pomniejsze prace malarskie zostają powierzone kilku szczecińskim firmom, natomiast wystrój malarski restauracji oraz lunet w małej sali wykonuje uzdolniony malarz Adolph Dittmer. Wystroju malarskiego wnętrza dużej sali koncertowej podejmuje się pochodzący z Berlina malarz Richter. Z własnej inicjatywy i na własny koszt wykonuje malowidła na prospekcie organowym. Organy (opus nr 255) wykonuje dla Konzerthausu znana szczecińska firma Barnima Grüneberga. Zebrana przez Lorenza suma 3000 marek pozwala jednak na budowę niewielkiego instrumentu, który nie zaspokaja ówczesnych potrzeb wykonawczych Związku. Prace rzeźbiarskie przy wystroju wnętrza oraz cynkowe odlewy umieszczone na fasadzie realizuje rzeźbiarz Thomas, a reliefy i ozdobne kapitele kolumn wychodzą spod ręki A. Kaftnera z Berlina. Prace sztukatorskie powierzono firmie E. Pietschmana oraz F. Stieblera ze Szczecina na podstawie modeli wykonanych przez Thomasa. Autorem modeli do reliefów i grup figuralnych na fasadzie jest natomiast profesor Dorn z Berlina. Artystyczne witraże w oknach klatki schodowej wyprawia znane berlińskie atelier Westphal. Artystyczne wyposażenie wnętrza dostarcza firma Krieg & Görke z Berlina, a żyrandole C. Krame oraz przedsiębiorstwo Spinn & Shon.
Poza artystycznym wystrojem budynek zyskuje nowoczesne wyposażenie. Instalacje gazowe wykonuje firma A. Schwarza, a instalację wodną specjalista pożarnictwa Thomas ze Szczecina, centralę telegraficzną oraz windy spożywcze dostarcza E. Schmiedel z Berlina. Szczeciński Konzerthaus wyposażony zostaje w nowoczesne ogrzewanie w mieszanym systemie powietrznym i wodnym niskociśnieniowym. Instalacje grzewcze oraz system wentylacji wykonuje znana berlińska firma Davida Grove, która odpowiedzialna jest m.in. za wykonanie wentylacji w nowym gmachu niemieckiego Reichstagu.
Ukończenie budowy i wyposażenie gmachu w tak szybkim tempie nie jest możliwe bez zaangażowania wielu wykonawców i darczyńców. Wiele firm zaangażowanych w inwestycję część prac wykonuje w wyjątkowo korzystnych cenach, czy wręcz przeprowadza je za darmo jako swój wkład w realizację dzieła. Również członkowie i sympatycy Szczecińskiego Związku Muzycznego walnie przyczyniają się do ukończenia wystroju i wyposażenia gmachu. Wśród najbardziej zasłużonych wymienia się Hegewaldta, Achillesa i Kanzowa. Członek zarządu, niejaki Schlutow funduje jeden z reliefów umieszczonych na fasadzie, za dwa pozostałe płacą Eduard Toepffer i Lenz. Lehmann podarowuje cztery figury umieszczone w niszach małej sali koncertowej, Achilles ozdobne kinkiety, a Kanzow biust portretowy cesarza Wilhelma, który wita gości w foyer Konzerthausu.
Dzięki ogromnemu zaangażowaniu darczyńców i wszystkich uczestników procesu budowlanego prace postępują w błyskawicznym tempie. Już 18 miesięcy później Szczecinianie mogą podziwiać ukończony gmach. Uroczysta inauguracja Domu Koncertowego i Związkowego (niem. Koncert- und Vereinshaus), bo tak brzmiała pełna nazwa budynku, ma miejsce 18 października 1884 r.
Długo przed oficjalnym rozpoczęciem uroczystości wielka sala Domu Koncertowego zapełnia się odświętnie ubranymi gośćmi. Specjalnie skonstruowane z tej okazji amfiteatralne podium mieści członków i sympatyków Związku Muzycznego oraz połączone chóry i orkiestrę 34. Regimentu, łącznie około 300 osób. Punktualnie o 19.00 wybrzmiewa hymn skomponowany specjalnie na tę okazję przez dyrektora muzycznego związku Karla Lorenza do poezji K. Zitelmanna („Hymne an die Kunst”). Następnie przemawiają kolejni oficjele zaproszeni na uroczystość. Pierwszy głos zabiera przewodniczący związku dr Delbrück, który ze szczegółami opisuje proces budowy i składa podziękowania wszystkim zaangażowanym osobom. Po długiej przemowie następuje wykonanie słynnego chóru „Die Himmel erzählen die Ehre Gottes” z oratorium „Stworzenie świata” Josepha Haydna. Po zakończeniu oficjalnej części uroczystości goście rozchodzą się do innych pomieszczeń nowego gmachu oraz zamawiają pierwsze posiłki w restauracji oraz kawiarni położonej na parterze. W tym czasie zarówno w dużej jak i małej sali koncertowej rozstawione zostają stoły bankietowe, a o 21.30 rozpoczyna się uroczysta kolacja wydana dla 750 gości. Serię toastów inicjuje generał lejtnant Ferdinand Franz von Dannenberg. Tradycyjnie pierwszy toast wznoszony jest za zdrowie cesarza. Kolejno kielichy wznoszą Nadprezydent Prowincji Pomorskiej hrabia Ulrich von Behr Negendank, nadburmistrz Szczecina Hermann Haken, radca Wendlandt, architekt Franz Schwechten, radca handlowy dr Delbrück, radny miejski Bock. Końcowy toast przypada w udziale Eduardowi Toepferowi, który zachęca gości do wypicia za zgromadzone na uroczystości damy. Zgodnie ze słowami nadburmistrza Hakena „sztuki piękne wylały z rogu obfitości całe bogactwo form i kolorów, aby stworzyć najpiękniejszy dom dla siostrzanej sztuki muzycznej”, podkreślił, że „kiedy złote plany rozwoju miasta staną się rzeczywistością, budynek ten swoim niezrównanym wdziękiem i pięknem pozostanie jasnym punktem na mapie nowoczesnego Szczecina”.
Kolacja kończy się około pierwszej w nocy, a goście przenoszą się do restauracji, gdzie świętują do późnych godzin oraz są zachęcani do dalszych datków na wyposażenie i wystrój nowego gmachu.
Powszechna egzaltacja i zachwyt mieszkańców architekturą nowego gmachu skłania nawet do wysunięcia postulatów, aby nadać budynkowi oficjalną nazwę „Musenheim” („Przybytek Muz”). Przeciwne temu pomysłowi są jednak władze miasta, które przystają na bardziej praktyczną i prozaiczną nazwę. Monumentalizm i bogactwo zastosowanych form architektonicznych oraz jakość materiałów i wykończenia robią ogromne wrażenie. Budynek rozplanowano na rzucie litery „L”, na narożnej działce, dzięki czemu zyskuje dwie wystawne fasady, 14-osiową od strony ul. Małopolskiej i 8-osiową od strony ul. Matejki. Gmach zasadniczo składa się z dwóch kondygnacji, a trzecia, gdzie położone są pomieszczenia biurowe i pomocnicze umieszczona zostaje w mezaninie. Elewacja podzielona zostaje pełnołukowymi niszami, w których znajdują się otwory okienne i drzwiowe. Parter zyskuje regularne, ale surowo opracowane boniowanie, nawiązujące do architektury włoskich pałaców quattrocenta. Tynki górnych kondygnacji opracowane są gładko i wzbogacone pseudoboniowaniem. Oba piętra opina wielki porządek korynckich kolumn w osiach centralnych i pilastrów w osiach bocznych. Centralne osie fasady flankowane są polami z niszami, ponad którymi umieszczone zostały płyciny z ozdobnymi reliefami, od strony ul. Małopolskiej, gdzie usytuowane jest główne wejście, zaakcentowane są dodatkowo płytkim ryzalitem. Osie połaci dachowych zaakcentowano dodatkowo ozdobnymi frontonami z rzeźbiarskimi emblematami i flankowanymi przez putta. Elewacje utrzymano w modnym wówczas stylu neorenesansowym. Zarówno kompozycja elewacji, jak i detal nawiązują do najbardziej aktualnych wzorów obowiązujących w architekturze teatralnej i operowej, w tym zwłaszcza słynnej opery drezdeńskiej Gottfrieda Sempera oraz opery paryskiej projektu Charles'a Garniera.
Rozplanowanie wnętrz podporządkowane jest wymogom reprezentacji. Skrzydło od strony ul. Małopolskiej w parterze mieści przestrzenie komunikacyjne oraz pomieszczenia przeznaczone do spotkań związkowych, natomiast na piętrze małą salę koncertową, której oś podłużna umieszczona jest równolegle do osi elewacji, parter skrzydła od strony ul. Matejki przeznaczony został na kawiarnię typu wiedeńskiego oraz restaurację, natomiast górne dwukondygnacyjną wielką salę koncertową, dostępną również z antresoli trzeciego piętra. Pozostała część trzeciego piętra ma charakter niższego mezzanina i zajmowana jest przez garderoby dla artystów oraz pomieszczenia biurowe.
Wielka sala na parterze ma 380 m2, mieści restaurację i kawiarnię wiedeńską, jej trójnawowy układ oparty jest na dwóch rzędach filarów dźwigających krzyżowe sklepienia, obie części oddzielone są od siebie jedynie kurtyną. Górne części ścian ozdobione zostały malowidłami autorstwa A. Dittmera przedstawiającymi widoki Szczecina i okolicznych miejscowości, m.in. szczecińskiego portu, cementowni w Żelechowej, czy pejzaży z okolic Zdrojów i Rugii. Poniżej, ten sam artysta wymalował fryz z przedstawieniem herbów 42 pomorskich miast i miasteczek. Bardziej intymne przestrzenie znajdują się w przyległej kawiarni, z której dostępne są mniejsze pomieszczenia, m.in. pokój klubowy i bufet letni, skąd można wyjść do przyległego ogrodu. Ogród Konzerthausu otoczono murem i wyposażono w rozległą werandę, która może pomieścić 500 osób.
Gospodarzem restauracji i kawiarni w momencie otwarcia Konzerthausu jest H. Zerres. Serwuje tu głównie niewyszukane dania kuchni regionalnej oraz różnorodne gatunki piw, w tym pilznery, piwa monachijskie oraz specjalne marki heisiges Gebraü i pochodzące z browaru królewskiego pszeniczne piwo marki Weihen Stephan.
W suterenie umieszczono dużą kuchnię oraz magazyny, a także mieszkanie najemcy restauracji. Szczególne wrażenie robią duże piece kuchenne oraz nowoczesny system wind spożywczych doprowadzający gorące potrawy na wszystkie piętra budynku, w tym do sali koncertowej. Od strony podwórza w partii piwnicy umieszczono lodownie o grubych, solidnych ścianach wykonanych z cementu.
Konzerthaus ma dwie sale koncertowe: główną na pierwszym piętrze, o powierzchni 512 m2 ozdobioną portretami muzyków oraz drugą, o połowę mniejszą. Pozostałe sale wynajmowane są na prelekcje, spotkania, zebrania stowarzyszeń, wystawy, bale, lekcje tańca, ale też uroczystości rodzinne, takie jak wesela.
Zachowane opisy gmachu z epoki podkreślają, że projekt Schwechtena przewidywał rozbudowę skrzydła gmachu, w którym mieściła się wielka sala koncertowa, poprzez dobudowanie do ściany szczytowej półokrągłej apsydy mającej pomieścić podium na orkiestrę. Narzekano, że fundusze nie wystarczyły na pokrycie kosztów budowy w zamierzonym przez architekta kształcie, przez co główna sala koncertowa była zbyt mała na wystawianie wielkich dzieł oratoryjnych wymagających dużych składów wykonawczych, zwłaszcza partii chóralnych.
Rozbudowa i dokończenie gmachu o tę część następuje dopiero w 1924 r., a więc 40 lat po inauguracji gmachu. W ramach inwestycji wykonano również nowe zagospodarowanie ogrodu. W części południowo-wschodniej zlokalizowano muszlę koncertową, a w części północnej otwarty podest dla orkiestry, ponadto powiększono werandy oraz zbudowano zewnętrzną toaletę.
W 1929 udaje się zgromadzić środki finansowe na budowę nowego instrumentu organowego dla wielkiej sali koncertowej. Budowniczym nowego instrumentu jest również szczecińska firma Grüneberga, prowadzona przez następców Barnima. Powstaje nowoczesny, sześćdziesięciogłosowy instrument.
W 1938 r. ma miejsce kompleksowy remont połączony ze zmianą wystroju wnętrz Konzerthausu. Zdeprecjonowane przez pokolenie modernistów, pełne blichtru i barokowego przepychu wnętrza zostają oczyszczone ze zbędnych i przytłaczających ozdób. Autorem przebudowy jest architekt miasta Karl Weishaupt, a prace prowadzone są pod kierunkiem Ferdinanda Ludewiga. Zmienione i uproszczone zostają wówczas wszystkie detale wnętrz, w tym przestrzeni foyer i głównej klatki schodowej. Ze ścian restauracji pod warstwą pobiały znikają niemodne malowidła. Neorenesansowe sztukaterie oszczędzone są jedynie w wielkiej sali koncertowej. W całym gmachu wykonana zostaje nowa metaloplastyka (żyrandole, balustrady), stolarki oraz inne elementy ozdobne. Budynek zyskuje dodatkową kameralną salę koncertową zaaranżowaną we frontowym trakcie od strony ul. Małopolskiej kosztem dawnego pomieszczenia związkowego. Pomieszczeniu temu nadano nazwę Sali Zielonej, od nowego koloru ścian. Szczególnie interesujący i unikatowy na skalę Szczecina jest wystrój tej sali, który przywodzi na myśl tradycyjne wnętrza japońskie. Drobne, szczelinowe podziały boazerii ściennej nawiązują do charakterystycznej techniki ażurowych przepierzeń wypełnianych papierem, zwanych Shōji. Również ciekawe, figuralne intarsje drzwiowe z przedstawieniem postaci mitologicznych nawiązują stylistyką do sztuki dalekiego wschodu. Ich autorem jest niejaki A. Kowalski. Mała sala koncertowa, przylegająca bezpośrednio do dużej, zostaje ochrzczona mianem Sali Żółtej. W wystroju tego wnętrza pojawiają się uproszczone podziały ścian, kasetonowy strop, szklane drzwi oraz płaskie reliefy w supraportach przedstawiające herby Prowincji Pomorskiej oraz Herb Miasta Szczecin w wersji z czasów władania szwedzkiego. Nowy wystrój Konzerthausu stanowi unikatowy i odosobniony w sztuce Szczecina przykład publicznego wnętrza utrzymanego w stylistyce Art déco.
Zaznaczyć trzeba, że przedwojenny Konzerthaus nie był filharmonią w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Szczecin nie ma wówczas stałej orkiestry, która wykonywałaby program według z góry określonego na dany sezon artystyczny repertuaru. Związek Muzyczny opiera się częściowo na profesjonalnych muzykach, ale też na muzykujących amatorach. Konzerthaus pełni raczej funkcję kombinatu gastronomiczno-rozrywkowo-towarzyskiego. Lokali, gdzie można było posłuchać muzyki klasycznej wykonywanej na żywo jest w mieście znacznie więcej. Co ciekawe, pod mylącą z dzisiejszej perspektywy nazwą filharmonii funkcjonował lokal gastronomiczno-rozrywkowy położony przy dawnej Politzerstr. 23 (ob. aleja Wyzwolenia), należący do Theodora Willera.
Trwała prowizorka
W nocy z 29 na 30 sierpnia 1944 r. ma miejsce najcięższy z serii nalotów dywanowych na Szczecin przeprowadzonych przez alianckie lotnictwo. Na miasto spada 2200 bomb zapalających i 12 tys. pojemników z płynem zapalającym, zabijając 1300 ludzi, a 90 tys. pozbawia dachu nad głową. Głównym celem są tereny portowe, ale niemal całkowitemu zniszczeniu ulega najstarsza część miasta oraz dzielnice położone na północ od Starego Miasta. Bomby zapalające spadają również na budynek Konzerthausu, doprowadzając do całkowitego wypalenia się wnętrza oraz zapadnięcia się dachów i części stropów. Z wojennej pożogi nienaruszone przetrwały tylko mury obwodowe z bogatym wystrojem fasady, jednak budynek w całości nadaje się do odbudowy. W ocenie technicznej z lipca 1948 r. stopień zniszczenia budynku określono na 80%.
Niezależnie od skali zniszczeń bardzo wcześnie podniesiona zostaje kwestia konieczności zabezpieczenia zrujnowanego budynku oraz sprawa jego przyszłej odbudowy na cele związane z działalnością koncertową. Już wtedy, przynajmniej w urzędowych pismach, budynek określany jest mianem szczecińskiej filharmonii. Zadania tego podejmuje się Związek Śpiewaczy Pomorza Zachodniego pod przewodnictwem Kazimierza Waltera, który wielokrotnie apeluje zarówno do władz miejskich, jak i ministerialnych o zabezpieczenie odpowiednich środków finansowanych na ten cel. Wstępny koszt odbudowy szacuje się na 6 950 000 zł. Zarówno zarząd miasta jak i Ministerstwo Kultury i Sztuki wstępnie zgadzają się na zabezpieczenie gmachu i przekazanie go na rzecz Związku. Zgodnie z deklaracją dyrektora Departamentu Muzyki MKiS z 15 kwietnia 1948 r. na zabezpieczenie budynku ma zostać przekazana kwota 500 000 zł pochodząca z kredytów skarbowych. 16 czerwca 1948 r. zawiązuje się nawet Wojewódzki Komitet Odbudowy Filharmonii Szczecińskiej, do którego należy Sekretarz PZPR poseł Wiktor Kłosiewicz oraz Prezydent Szczecina Piotr Zaremba. Pomimo wielokrotnie ponawianych próśb i deklaracji, pieniądze nie zostają jednak przekazane przez władze centralne, a niezabezpieczona ruina ulega postępującej degradacji.
Koncepcje odbudowy wracają co kilka lat. Prezydent Zaremba deklaruje powrót do tematu w 1956 r., kiedy to sporządzona zostaje pierwsza powojenna inwentaryzacja zrujnowanego budynku. Obiekt ma zostać odbudowany na potrzeby filharmonii z główną salą koncertową na 850 miejsc. W 1958 r. zmiana się koncepcja i w szczecińskim Miastoprojekcie powstaje projekt przebudowy budynku na funkcję teatru dramatyczno-muzycznego opracowany pod kierunkiem mgr. inż. arch. A. Strachockiego. Inwestorem ma zostać Miejska Dyrekcja Budowy Osiedli Robotniczych w Szczecinie. Co ciekawe, projekt ten przewiduje rozbiórkę wszystkich ścian wewnętrznych oraz wybudowanie nowoczesnego teatru, ale z pozostawieniem i odrestaurowaniem obu zachowanych elewacji frontowych. Alternatywnie opracowano projekt ultranowoczesnego, jak na swoje czasy budynku teatru połączonego z kinem panoramicznym. Tym razem zrezygnowano z pozostawienia reliktów przeszłości, a architektura budynku miała się zdecydowanie odcinać rozwiązaniami elewacji wnętrza od dziewiętnastowiecznego neorenesansu. Amfiteatralna widownia miała zapewnić doskonałą widoczność i pomieścić od 800 do 900 widzów. Pudełkowa scena o trzynastometrowej głębokości i olbrzymim, niespotykanym, dwudziestotrzymetrowym portalu dawała możliwość dalszego wydłużenia proscenium skonstruowanego na zasadzie zapadni. Wysoki na 18 metrów komin sceniczny dawał ogromne możliwości scenograficzne, a na głębokiej scenie miał być zainstalowany sztywny horyzont o pięknej barwie indygo, oświetlony fluorescencyjnie i żarowo, co miało przywodzić na myśl efekt nocnego i jaśniejącego nieba.
Futurystyczne wizje spotykają się jednak z brutalną rzeczywistością centralnie sterowanej gospodarki oraz powszechnych braków materiałowych i możliwości realizacyjnych epoki „wczesnego Gomułki”. Pomimo zaawansowanych prac projektowych 5 lutego 1962 r. ogłoszony zostaje przetarg na rozbiórkę budynku przy ul. Małopolskiej 48. Zadanie to zostaje powierzone prywatnemu przedsiębiorstwu budowlanemu K. Niewmierzyckiego. Do prac przystąpiono wiosną 1962 r., a już w listopadzie z powierzchni ziemi znikają ostatnie relikty dawnego Konzerthausu.
Wbrew intencjom swoich budowniczych do historii przechodzi budynek, który miał pozostać „jasnym punktem na mapie nowoczesnego Szczecina”, a w jego miejscu pojawia się wymowna pustka, tymczasowo zagospodarowana na ziemisty parking.
Jednak sztuka muzyczna nie znosi próżni. Dzięki zapałowi profesjonalistów i zapaleńców, muzycznych zawodowców oraz amatorów w polskim Szczecinie bardzo szybko odradza się życie koncertowe. Już 23 listopada 1945 roku w siedzibie kina Bałtyk przy ul. Mickiewicza odbywa się pierwszy koncert symfoniczny z dziełami Rachmaninowa, Rubinsteina i Czajkowskiego. W 1948 r. różne rozproszone inicjatywy muzyczne łączą się w Robotniczym Towarzystwie Muzycznym. Ten właśnie rok uważa się za początek działalności państwowej orkiestry w Szczecinie. Pierwszym dyrektorem artystycznym i dyrygentem Orkiestry RTM zostaje Felicjan Lasota.
W międzyczasie, z inicjatywy Ministerstwa Kultury i Sztuki zostaje powołana do życia Państwowa Filharmonia w Szczecinie. Nowa instytucja zagnieżdża się w tymczasowej siedzibie, zaaranżowanej w gmachu Urzędu Miejskiego. Sala koncertowa zajmuje dotychczasową salę posiedzeń Sejmu Stanów Pomorskich dawnej siedziby niemieckiej prowincji (Landeshaus). Inauguracyjny koncert ma miejsce 28 października 1948 r.
Stopniowo zespół osiąga liczbę 82 muzyków, a instrumentarium powiększa się o fortepian marki Blüthner. W 1959 r. sala symfoniczna przechodzi gruntowny remont według projektu Zofii Grudzińskiej, Janusza Hubnaja i Zbigniewa Grudzińskiego. Ściany obłożone zostają boazerią z drewna orzechowego, a sala zyskuje modne w tym czasie oświetlenie jarzeniowe. Tuż po remoncie kierownictwo nad Filharmonią obejmuje Józef Wiłkomirski. Instytucja otrzymuje swojego patrona – wybitnego kompozytora z przełomu XIX i XX w. Mieczysława Karłowicza. Jedną z najbardziej pamiętanych osobowości związanych z instytucją jest Walerian Pawłowski, który przez ponad trzy dekady (1951-1986) dyryguje szczecińskimi filharmonikami.
Historia pisana od nowa
Na początku nowego tysiąclecia dojrzewa w społeczeństwie Szczecina potrzeba budowy nowej siedziby dla filharmonii. Trwająca przeszło pół wieku prowizorka nie może być dłużej sankcjonowana, jeśli myśli się o rozwoju artystycznym zespołu oraz pobudzeniu aspiracji szczecińskiej publiczności.
W 2002 r. holenderska grupa Von der Heydena proponuje wybudowanie centrum biurowo-finansowego w miejscu po dawnym Konzerthausie. Ostatecznie, dzięki determinacji ówczesnej dyrektor filharmonii, Jadwigi Igiel-Sak udaje się przekonać decydentów, że jest to idealne miejsce, aby nawiązać swoisty dialog z przeszłością i wskrzesić jego genius loci. W 2004 r. zawiązuje się 50-osobowy Komitet na rzecz Budowy Nowej Filharmonii.
Przełomowy okazuje się 2007 r., kiedy to ogłoszony zostaje międzynarodowy konkurs architektoniczny na nowy budynek Filharmonii. Decyzją konkursowego jury wygrywa śmiała koncepcja nieznanej wówczas szerzej hiszpańskiej pracowni Barozzi Veiga z Barcelony. Budowa rozpoczyna się w kwietniu 2011 r. i jest realizowana przez firmę Warbud pod czujnym okiem projektantów i lokalnego biura architektonicznego A4 (mgr inż. arch. Jacek Lenart). System oświetlenia elewacji wykonuje firma Osram, natomiast za projekt akustyki sal koncertowych odpowiada Higini Arau z firmy Arau Acustica. Ukończenie inwestycji wartej 100 mln złotych następuje w lecie 2014 r.
Bezkompromisowa pod względem estetycznym, nieskazitelnie biała i postrzępiona łamanymi szczytami linii dachu bryła nowego gmachu wzbudza skrajne oceny wśród mieszańców. Jedni odsądzają projektantów oraz władze od czci i wiary, porównując budynek do blaszanego garażu, inni widzą w nim ultranowoczesną architekturę na miarę XXI w. Ostatecznie przeważa opinia tych drugich, zwłaszcza od kiedy budynek został uhonorowany najbardziej prestiżową nagrodą Unii Europejskiej w dziedzinie architektury współczesnej im. Miesa van der Rohego za 2015 r. Oryginalna „lodowa” bryła ma dwie sale koncertowe: złotą symfoniczną (zwaną też Salą Słoneczną), która może pomieścić 953 słuchaczy oraz salę kameralną (Salę Księżycową) na 192 osoby. Ogromne wrażenie robi wszechstronny hol z charakterystyczną spiralną klatką schodową.
Uroczysty koncert inauguracyjny ma miejsce 5 września 2014 r. Wybrzmiewa specjalnie skomponowany na tę okazję przez Krzysztofa Pendereckiego utwór pt. „Fanfara dla Filharmonii w Szczecinie” w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie. Program koncertu uzupełniają I i IV część Symfonii „In principio” szczecińskiego kompozytora Marka Jasińskiego (wraz z Chórem Akademickim im. prof. Jana Szyrockiego ZUT w Szczecinie oraz Chórem Collegium Maiorum ZUT w Szczecinie i Chórem Akademii Morskiej w Szczecinie, pod batutą Ewy Strusińskiej – pierwszej dyrygent i kierownika muzycznego Filharmonii w Szczecinie), a także dwa dzieła pod batutą Jacka Kaspszyka: poemat symfoniczny „Powracające fale” patrona Filharmonii Mieczysława Karłowicza oraz IX Symfonia Ludwiga van Beethovena wraz z chórem State Choir Latvija. Wydarzenie uświetnia swoją obecnością Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski oraz Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Małgorzata Omilanowska, a także licznie przybyli przedstawiciele władz samorządowych.
Uroczystość ma miejsce niemal dokładnie 130 lat od inauguracji w tym samym miejscu dawnego Domu Koncertowego. Do tego faktu nawiązuje w swojej przemowie Prezydent Szczecina Piotr Krzystek, który zwraca się do zgromadzonych gości tymi słowami „Wracamy w miejsce historyczne muzyki. 130 lat temu w tym miejscu oddany został do użytku Konzerthaus. To będzie serce kulturalne miasta”.
5 grudnia 2014 r. w złotej Sali Filharmonii Szczecińskiej odbywa się wyjątkowy koncert, który bezpośrednio nawiązuje do wydarzenia sprzed 130 lat. Dokładnie tak, jak podczas inauguracji Domu Koncertowego wybrzmiewa „Stworzenie Świata” Haydna, tym razem wykonane w całości przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Szczecińskiej oraz Chór Akademii Morskiej pod batutą Pawła Kotli. Wydarzenie zamyka niezwykłą klamrą historię tego miejsca, ale oznacza też początek nowego rozdziału muzycznego życia miasta.
oprac. Michał Dębowski – Miejski Konserwator Zabytków
Tekst Wspólna historia Konzerthausu i Filharmonii powstał w ramach projektu Kultura bez Granic dofinansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (Fundusz Małych Projektów w ramach Programu Współpracy Interreg VI A Meklemburgia-Pomorze Przednie/Brandenburgia/Polska 2021-2027) w ramach celu szczegółowego 4.6 „Kultura i zrównoważona turystyka”.
Gmach Konzerthausu, widok z obecnej ul. Matejki, fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie
Sala koncertowa w Konzerthausie, fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie
Gmach Konzerthausu (po lewej), widok z obecnego placu Hołdu Pruskiego, fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie
Wnętrze Konzerthausu, fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie
Restauracja w Konzerthausie, fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie
Gmach Konzerthausu (ostatni budynek po prawej), widok z obecnego placu Hołdu Pruskiego, fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie
Gmach Konzerthausu, widok z obecnego placu Solidarności, fot. Muzeum Narodowe w Szczecinie
25-09-2024, 10:11:12