Piotr Wybraniec
- głos solowy
- w orkiestrze od 2016 roku
Muzyka
Jestem pierwszym muzykiem w rodzinie. Moja przygoda zaczęła się w momencie, gdy babcia podpowiedziała rodzicom, żebym poszedł do szkoły muzycznej. Zaczynałem od wiolonczeli, ale siostra namawiała mnie na saksofon, więc jak tylko byłem na tyle duży, żeby grać na instrumencie dętym, przeniosłem się na… klarnet.
Mistrz
Jest taki szwedzki klarnecista Martin Fröst, który koncertuje na całym świecie, tak jak najpopularniejsi soliści skrzypkowie i pianiści. Jest świetną osobowością, bardzo ciekawie interpretuje. Po jednym z jego koncertów w Nowym Jorku „New York Times” napisał, że dopóki nie usłyszycie Martina Frösta, nie usłyszycie klarnetu – myślę, że to dobra rekomendacja.
Niezapomniane koncerty
Gramy dużo koncertów, więc było ich sporo. Ciekawy był koncert z zeszłego sezonu, na którym graliśmy XI symfonię Dymitra Szostakowicza, jednego z moich ulubionych kompozytorów muzyki symfonicznej. Koncert prowadził znakomity dyrygent Ramón Tebar, to była duża frajda i satysfakcja, ale również ogromne wyzwanie.
Jestem pierwszym muzykiem w rodzinie. Moja przygoda zaczęła się w momencie, gdy babcia podpowiedziała rodzicom, żebym poszedł do szkoły muzycznej. Zaczynałem od wiolonczeli, ale siostra namawiała mnie na saksofon, więc jak tylko byłem na tyle duży, żeby grać na instrumencie dętym, przeniosłem się na… klarnet.
Mistrz
Jest taki szwedzki klarnecista Martin Fröst, który koncertuje na całym świecie, tak jak najpopularniejsi soliści skrzypkowie i pianiści. Jest świetną osobowością, bardzo ciekawie interpretuje. Po jednym z jego koncertów w Nowym Jorku „New York Times” napisał, że dopóki nie usłyszycie Martina Frösta, nie usłyszycie klarnetu – myślę, że to dobra rekomendacja.
Niezapomniane koncerty
Gramy dużo koncertów, więc było ich sporo. Ciekawy był koncert z zeszłego sezonu, na którym graliśmy XI symfonię Dymitra Szostakowicza, jednego z moich ulubionych kompozytorów muzyki symfonicznej. Koncert prowadził znakomity dyrygent Ramón Tebar, to była duża frajda i satysfakcja, ale również ogromne wyzwanie.
Piotr Wybraniec, fot. Kamila Kozioł