Grzegorz Święciochowski
- głos tutti
- w orkiestrze od 1991 roku
Pierwszy raz
Nie pamiętam dokładnie, kiedy zaczęła się moja przygoda z muzyką, natomiast pamiętam, że zawsze na czymś grałem. Jak nie na harmonijce ustnej to na pianinie. Na początku chciałem grać na akordeonie. Jako dwunastolatek zacząłem swoją edukację w ognisku muzycznym, które funkcjonowało na prawach szkoły muzycznej i zrealizowałem je w trzy lata. Potem poszedłem do średniej szkoły muzycznej i mądry profesor powiedział mi, że jeśli chcę żyć z muzyki to muszę grać na instrumencie dętym. Zacząłem profesjonalną przygodę z obojem, skończyłem studia instrumentalne na tym kierunku, potem rozpocząłem pracę w szczecińskiej Filharmonii, której jestem wierny od 26 lat.
Niezapomniane koncerty
Pamiętam, że wielkim przeżyciem były dla mnie koncerty, które graliśmy w Filharmonii Berlińskiej, w świątyni sztuki. Pod dyrekcją między innymi maestro Jerzego Salwarowskiego mieliśmy taki cykl koncertów, które wtedy były dla naszej orkiestry wielkim wyzwaniem. Pamiętam też wspaniały wyjazd do Hiszpanii właśnie z dyrektorem Salwarowskim (2004) były to wielkie emocje i duże wyzwania, miło wspominam ten czas.
Nie pamiętam dokładnie, kiedy zaczęła się moja przygoda z muzyką, natomiast pamiętam, że zawsze na czymś grałem. Jak nie na harmonijce ustnej to na pianinie. Na początku chciałem grać na akordeonie. Jako dwunastolatek zacząłem swoją edukację w ognisku muzycznym, które funkcjonowało na prawach szkoły muzycznej i zrealizowałem je w trzy lata. Potem poszedłem do średniej szkoły muzycznej i mądry profesor powiedział mi, że jeśli chcę żyć z muzyki to muszę grać na instrumencie dętym. Zacząłem profesjonalną przygodę z obojem, skończyłem studia instrumentalne na tym kierunku, potem rozpocząłem pracę w szczecińskiej Filharmonii, której jestem wierny od 26 lat.
Niezapomniane koncerty
Pamiętam, że wielkim przeżyciem były dla mnie koncerty, które graliśmy w Filharmonii Berlińskiej, w świątyni sztuki. Pod dyrekcją między innymi maestro Jerzego Salwarowskiego mieliśmy taki cykl koncertów, które wtedy były dla naszej orkiestry wielkim wyzwaniem. Pamiętam też wspaniały wyjazd do Hiszpanii właśnie z dyrektorem Salwarowskim (2004) były to wielkie emocje i duże wyzwania, miło wspominam ten czas.